Press "Enter" to skip to content

Nawóz na zeszyt. Rosja na traktorze

Europejskie elity są już “eko”. Zmniejszyło się zużycie nawozów na kontynencie. Władimir Putin zakręcił kurek z gazem. Wprowadza Zielony Ład w Europie. W niedalekiej przyszłości zajmie się dostawą żywności. Można? Można. Euroazjatycki Ład w Europie staje się faktem.

Świat i Europa

Co walka o prym w globalnej wiosce ma wspólnego z cenami nawozów w Polsce? Na przykładzie RSM (płynnych nawozów azotowych) spójrzmy kto z kim dzieli się chemicznym tortem na świecie. Największe zużycie RSM w Unii Europejskiej ma miejsce we Francji. Popyt na poziomie 2 074 tys. ton. (2012/2013). Drugim, co do wielkości zużycia krajem europejskim, były Niemcy. Popyt 590 tys. ton. USA, Francja i Kanada, to najwięksi odbiorcy RSM na świecie. Udział tych państw w łącznym zużyciu wynosi ponad 80 procent (za: up.lublin.pl/Grupa Azoty). Warto podkreślić, że 79 procent udziału we francuskim rynku RSM mają Rosjanie. 69 proc. udziału w rynku RSM w Stanach Zjednoczonych mają – uwaga! – także Rosjanie. To nie pomyłka. Pomimo wprowadzonych przez Amerykanów ceł. Rosyjski amoniak wykorzystywany jest nie tylko przez producentów nawozów w USA, ale i w Norwegii. To jeszcze nie koniec. We Francji funkcjonuje największa baza RSM-u w Europie. Ta także jest w rosyjskich rękach. Rosjanie zaopatrują praktycznie cały świat w RSM (za: info za Grupa Azoty).

Dodajmy do tego niemiecki przemysł i politykę naszych zachodnich sąsiadów względem, dla przykładu, krajów Ameryki Południowej. Mercosur zliberalizuje około 90 proc. importu produktów przemysłowych z UE. 15 lipca 2021 r. Komisja Europejska opublikowała programy znoszenia ceł UE i Mercosur (za: gtai.de, 21.07.21). Co to oznacza dla europejskich rolników, w szczególności gospodarstw towarowych? Niemcy, to także określony model współpracy z Ukrainą, Rosją czy Chinami, który wpływa na polską politykę. Chiny mają 20 procent światowej populacji (1,4 mld) i 7 procent światowych użytków rolnych (dop. do 2022 r. zamierzają utworzyć 66,67 mln hektarów wysokiej jakości gruntów rolnych). Chiny, Rosja i USA koncentrują się dziś na wprowadzeniu nowego “pocovidowego” ładu. Co się stanie, jak kryzys wywołany pandemią zastąpią inne kryzysy wywołane zmianami klimatycznymi? Dziś zafundowano kryzys nawozowy Indiom – 1,38 miliarda mieszkańców.

#pracanaroli

Kto dziś wygrywa?

W naszym regionie wygrywają Federacja Rosyjska i Niemcy. Skutki niemieckiej polityki energetycznej – uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu już odczuwamy. Teraz Niemcy zatroszczą się w Europie o jedną nitkę dostaw żywności na kontynent – z Ameryki Południowej, a Rosjanie o drugą. Jedni i drudzy wygrają ceną. Rosja to 144 mln mieszkańców i ponad 200 mln ha gruntów rolnych, 40 procent światowego zasobu czarnoziemów. W niespełna dwadzieścia lat z importera pszenicy Federacja Rosyjska stała się największym eksporterem pszenicy na świecie. Rząd Federacji Rosyjskiej dąży do zwiększenia eksportu rolnego z 25 mld USD (2018 r.) do 45 mld USD rocznie w 2024 r. Kraj ten znajduje się obecnie w punkcie zwrotnym od dużego importera mięsa do eksportera netto wieprzowiny i drobiu. Dynamiczny rozwój sektora idzie w parze z ekspansją dużych firm. Agroholdingi mają od 80 proc. do 90 proc. udziałów w produkcji mięsa wieprzowego i drobiowego. Rozwijana jest infrastruktura transportowa i portowa. Dotuje się rekultywację gruntów. Jednocześnie ograniczany jest import z poszczególnych krajów, regionów czy firm. Krajową produkcję rolno-spożywczą chronią, przed międzynarodową konkurencją, podatki importowe, a także zakazy importowe, które często uzasadnianie są niezgodnością z normami fitosanitarnymi. Sprzyja to ekspansji własnych towarów na rynki zagraniczne (za: IAMO/topagrar.com, 5.03.21). Poza tym, w ciągu ostatnich dwóch lat, zainwestowano w rosyjskie zakłady produkujące nawozy około 6 miliardów dolarów. Rosjanie mają własne surowce, otworzyli nowe kopalnie. Nie obowiązują ich certyfikaty CO2 (UE). Mogą dofinansować państwowe firmy. Dopłacają do nich i nie myślą o niedozwolonej pomocy publicznej. Podobnie czynią dziś Brytyjczycy chroniąc własny rynek i zakłady. Nie bez znaczenia, w przypadku Rosjan, jest oczywiście cena gazu. Nie mają z nią problemu.

Chleb dla 446 milionów

Nie da się zrobić dwóch rzeczy. Utrzymać pozakontynentalnych łańcuchów dostaw chleba dla 446 milionów ludzi w Europie i utrzymywać niskich cen żywności. Nawet jeśli ta żywność miałaby dotrzeć z Rosji. Zerwanie łańcuchów dostaw, w tworzonym obecnie modelu, oznacza głód w Europie na niespotykaną skalę. Czy zatem Europejski Zielony Ład, to chore marzenie elit europejskich metropolii? Nie. Raczej chodzi o ogromne pieniądze. Pamięć konsumencka jest niestety krótka. Zapominamy o zagrożeniach związanych z Covid –19, w tym zakłóceniach w łańcuchach dostaw. Podziękowania adresowane do europejskich rolników, to dziś puste słowa. Szczególnie w Brukseli. Liczy się cena. Polska, w perspektywie najbliższych lat, może stać się importerem zboża.

Trawniki i francuscy rolnicy

Janusz Wojciechowski, komisarz do spraw rolnictwa Unii Europejskiej promuje wizję rolnictwa, która umówmy się, zmienia rolników w ogrodników dbających o trawniki. Trwa rozbrajanie Wspólnej Polityki Rolnej UE. Zrezygnowano z suwerenności żywnościowej UE, w imię elektrycznych samochodów, parków i agroturystyki. Jeśli coś nie jest “eko”, to musi być ulokowane poza zasięgiem wzroku Europejczyków. To ziemia odbierana od lat słabszym krajom przez mocarstwa i korporacje. Skoro nie stawiamy na gospodarstwa towarowe, to należy postawić pytanie, co stanie się z francuskimi rolnikami z chwilą wprowadzania Europejskiego Zielonego Ładu? Jeśli ograniczy się stosowanie nawozów azotowych, do proponowanych 50 procent, to jest to koniec francuskiego rolnictwa. Nic tam nie wyrośnie. Cała produkcja roślinna Francuzów opiera się właśnie na nawozach. Ich gleby nie są naturalnie zasobne w składniki mineralne.

#pracanaroli

Polska

Przed kryzysem. Sezon 2018/2019 w Polsce był bardzo słaby pod względem zużycia nawozów. Konsumpcja nawozów azotowych zmniejszyła się o 16 procent r/r, a wolumen spadł poniżej 1 mln ton, co było wynikiem najgorszym od co najmniej 10 lat. Polskie zakłady chemiczne zaopatrują 70 procent krajowego rynku nawozów. W 2018 nastąpił spadek importu nawozów o 4,1 proc. r/r do wartości 3 313 mln zł. Zwiększył się udział importowanych nawozów z Białorusi (+4,7 pp) i Litwy (+2,2 pp) kosztem rosyjskich (-6,4 pp). W okresie styczeń-listopad 2019 zanotowano wzrost importu o 19,5 proc. Eksport zwiększył się o 7 proc. w 2018, do 2 611 mln zł. Głównym rosnącym rynkiem eksportowym (drugi rok z rzędu) była Ukraina, której udział eksportu wzrósł o 6,9 pp. Rosnący popyt ze strony Ukrainy wynika ze stale pogarszających się stosunków handlowych z Rosją (m.in. w marcu 2018 zwiększono cła na nawozy – por. otoczenie regulacyjne), na czym korzystają polscy wytwórcy. W Polsce zużyto w 2019 ogółem (nawozy azotowe, fosforowe i potasowe) 1 905 tys. ton nawozów. W tym czasie w kraju wyprodukowano ogółem 2 926 tys. ton nawozów, w tym 2 010 tys. ton nawozów azotowych razem z nawozami wieloskładnikowymi (za: PKO BP – analizy sektorowe, 30.03.20).

Prognozy nie wskazywały na obecny kryzys na rynku. Nie udało się zabezpieczyć surowców. Wszystko jest rozsprzedane albo jest przedmiotem spekulacji. Ceny gazu rosną. Ceny produktów rosną. Nie tylko nawozów. Polskie zakłady chemiczne muszą zachować zdolności produkcyjne. Te nie pokrywają 100 procent zapotrzebowania polskiego rynku nawozów. Na kryzys na rynku surowców nakłada się kryzysy wywołany przez dystrybutorów prywatnych. Grupa Azoty, po spotkaniu z rolnikami w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim (6.10.21), wysłała w teren swoich przedstawicieli handlowych. Ci sprawdzali, kto nie sprzedaje, kto przytrzymuje krajowe nawozy. O spekulacji informują rolnicy. Kontrole rozpoczęły służby państwowe (UOKiK, NIK).

Rolnicy – Grupa Azoty

Spotkanie w Zakładach Chemicznych Grupy Azoty (13.10.21) można sprowadzić do dwóch krótkich wypowiedzi. Rolnik: Przepraszam za szczerość. Ktoś przespał możliwość budowania własnej sieci dystrybucji. Pracownik Grupy Azoty był równie szczery: wiele lat temu. Okazuje się, że to projekt sprzed dwudziestu lat!

To jest wasza słabość i nasza słabość. My jesteśmy producentami surowca i wy jesteście producentami surowca. My nie handlujemy i wy nie handlujecie. Jesteśmy w takiej samej sytuacji. Dlatego te fortuny (dystrybutorów prywatnych) zbudowały się na waszej pracy i na naszej pracy. My jesteśmy niewolnikami i wy jesteście niewolnikami. – mówił Edward Kosmal, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” na Pomorzu Zachodnim w trakcie spotkania z kierownictwem i związkami zawodowymi Zakładów Chemicznych Grupy Azoty w Policach (13.10.21).

Police, 13.10.2021 r.

Zarzut nie sprowadza się do obecnej polityki firmy, tylko do modelu przyjętego wiele lat temu. Grupa Azoty ma tylko jedną spółkę córkę odpowiedzialną za dystrybucję nawozów rolniczych – Agrochem Puławy. Grupa razem z Anwilem Orlenu obsługuje 70 procent polskiego rynku. Obecny kryzys pokazał, że Grupa Azoty musi rozbudować własny system dystrybucji, odporny na destabilizację rynku. W sytuacji destabilizacji rynku do niego następowałoby przekierowanie produkcji . Chodzi o zapobieganie przytrzymywaniu nawozów, a w konsekwencji spekulacji. Grupa zyska możliwość kształtowania cen, dostosowując je do normalnej praktyki rynkowej. Możliwość indywidualnych zakupów polskich nawozów przez polskich rolników bezpośrednio od producenta nie była dotychczas wspierana i rozwijana. W dystrybucję próbowano włączyć spółki Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. W Kombinacie Rolnym w Kietrzu na Opolszczyźnie podjęto współpracę z rolnikami. Była korzystna dla obu stron. Nie trwała długo. Zareagowali dystrybutorzy prywatni.

Propozycja rolnika: Przyjeżdża przedstawiciel dystrybutora Grupy Azoty do mnie do gospodarstwa. Bierze mój “armirowski” wniosek. Ma wiedzę na temat mojej całej struktury zasiewów. Bierze normę. Widzi, ile można użyć nawozów. Do tego oferuje wsparcie dla rozwoju precyzyjnego rolnictwa w moim gospodarstwie. Wylicza. Możesz zastosować tyle i tyle takiego i takiego nawozu, możesz go dostać po takich cenach. – proponuje Tomasz Jóźwiak, wiceprzewodniczący NSZZ RI „Solidarność” na Pomorzu Zachodnim. – Można to zrobić w takiej formie, jak w przypadku dostaw paliwa do gospodarstw. Kierowca, kiedy wjedzie na moje gospodarstwo, potwierdza elektronicznie swój przyjazd. Jak tego nie zrobi podlega karze finansowej. Tak samo można dostarczać nawóz. Za chwilę, przy tym Zielonym Ładzie i tak pojawią się kontrole. Czy tyle i tyle nawozów stosujemy. To jest nieuniknione. Możemy ten proces wyprzedzić. Poza tym państwo musi stworzyć mechanizm premiowania rolników za zakup krajowych nawozów i produkcji wysokojakościowych zbóż o najlepszych wartościach wypiekowych.

ZCH Police: Jesteście naszymi klientami. Czujemy potrzebę integracji. Chcielibyśmy mieć informację bezpośrednio z rynku rolnego. Na bieżąco. Globalne dane można kupić. Dane polskie są słabo zagregowane. Jest w Grupie Azoty priorytet na dostawy do Agrochemu Puławy. Cennik dystrybutora Grupy jest dużo niższy od oferowanych przez dystrybutorów prywatnych.

Rolnicy – dystrybutorzy

Dystrybutor prywaty. To miejsce przepływu towarów. Tutaj nie ma w ogóle obrotu pieniądza. W ofercie środki ochrony roślin, nawozy, maszyny, węgiel, skupuje się zboże… Rolnik przychodzi i deklaruje, ile ton, dla przykładu, pszenicy dostarczy. Otwiera się zeszyt – zawiera się kredyt kupiecki. Na poczet przyszłej dostawy zboża bierze się – dla przykładu – nawóz. Konkurowanie z takim układem gospodarczym jest bardzo trudne. Grupie Azoty pszenicą za nawozy nie jesteśmy w stanie zapłacić. Barter nie wchodzi w rachubę.

Rolnicy: ktoś tu spekuluje na tym rynku. Jeżeli nie wy, to dystrybutorzy. Na placu stoi nawóz, a w odpowiedzi słyszymy, że tego nawozu nie sprzedajemy. Grupa Azoty zasłania się tajemnicą handlową. Tymczasem przebitka wynosi 1000 złotych na tonie. Część dystrybutorów jest uczciwa. Część wyprzedała nawozy. Jak dostali je w kwietniu i maju, to sprzedali je po cenach kwietniowych i majowych. Są też tacy, którzy sprzedają nawozy z kwietnia w październiku. Przytrzymali towar, wysyłają go także za granicę. W ostatnim miesiącu ceny nawozów wzrosły sześć razy. Część dystrybutorów odmawia dostawy nawozów po cenach, które były uzgodnione dla przykładu w sierpniu. Krajowy nawóz jest dziś praktycznie niedostępny. Na rynku pojawia się rosyjski i białoruski. Dociera do Polski z Litwy. Nieuczciwych dystrybutorów namierzono. Jest robiona inwentaryzacja. Grupa Azoty będzie się zastanawiać co z tym zrobić. Kontrole prowadzą polskie służby (m.in. UOKIK, NIK). Dowiemy się kto i na jaką skalę zajmował się spekulacją na rynku nawozów. Tracą dziś polscy rolnicy, ale i krajowi producenci.

#pracanaroli

Grupa Azoty – dystrybutorzy

Rolnicy do ZCH Police: Czy możecie określić marżę prywatnym dystrybutorom? Macie 3, 4 czy 5 procent marży. Nie więcej. Do każdej partii. ZCH Police odpowiadają rolnikom: Problem w tym, że konkurencja zaproponuje im marżę dużo korzystniejszą. W zeszłym roku w szczecińskim porcie stały setki tysięcy ton obcych nawozów.

Cały system sprzedaży nawozów w Polsce jest dosyć skomplikowany. Z jednej strony opiera się na dystrybutorach, którzy są odrębnymi trzecimi firmami, na które krajowi producenci nie mają do końca wpływu. Bez względu na sytuację w rolnictwie (np. susze), dystrybutorzy prywatni kontraktują nawozy. Na początku roku podpisują z Grupą Azoty umowy. Ponoszą ryzyko, czy ten nawóz sprzedadzą. Grupa gwarantuje wolumen i ma pewność, że on zejdzie. Zakłady nie są w stanie magazynować swojej produkcji. Prywatni dystrybutorzy gwarantują Grupie powierzchnię magazynową. Co do cen, to te kształtują się w zależności od sytuacji na rynku. Poza tym polskie zakłady chemiczne muszą mieć “żywą” gotówkę. Gwarantują ją dystrybutorzy prywatni. Korzystniejszy jest także model zabezpieczenia transakcji, w tym gwarancje bankowe, czy ubezpieczenia.

ZCH Police: Co do ceny, to nie możemy jej dzisiaj kształtować. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli zrobimy u dystrybutorów wolne półki, to oni zapełnią je nawozami naszej konkurencji. Proszę sobie wyobrazić, że na dwa lata mogą wjechać tutaj rosyjskie nawozy z ceną taką, że naszych nawozów już nikt nigdzie nie kupi.

To cena dyktuje, gdzie i od kogo, jaki nawóz się kupi – podkreślają przedstawiciele ZCH w Policach. – Patriotyzm patriotyzmem, ale jak różnica na cenie będzie 500 złotych, to patriotyzm będzie mniej wart. A my jako Grupa zostaniemy z nawozami. Na co liczy konkurencja. Polski rynek może zostać przejęty.

Police, 13.10.2021 r.

Kto jutro przegra?

Polska. Państwo musi reagować w sytuacji zagrożenia suwerenności żywnościowej kraju. Nie możemy liczyć na Unię Europejską. Mamy złe doświadczenia w przypadku Covid-19, w tym realizacji Krajowego Programu Odbudowy. Pytanie na kogo mamy liczyć? Na niemieckie firmy, które liczą na liberalizację wymiany handlowej pomiędzy UE, a Mercosur? Czy może Francję, która korzysta na współpracy z Rosją? Pojawia się zagrożenie w naszym kraju – muszą być natychmiast uruchamiane własne środki. Polska musi mieć własne mechanizmy obrony. Rozwiązaniem może być ulga w podatkach. Stworzenie modelu, który zabezpieczy polski przemysł chemiczny i polskich rolników.

Świat i Europa. Jeden z możliwych scenariuszy. Europa stanie się w najbliższych latach kontynentem konsumpcyjnym podatnym na szantaż energetyczny i żywnościowy. Współpraca niemiecko-rosyjsko-chińska, na rzecz euroazjatyckiego ładu w Europie, może okazać się projektem niestabilnym. Władimir Putin nie będzie rządził wiecznie. Współpraca zakończy się kupowaniem rosyjskich elit. Niemcy będą działali na rzecz stabilnych dostaw gazu, a Chińczycy, jak tylko pojawi się okazja, zajmą się rosyjską ziemią. W Moskwie w cenie będzie spokój. Federacja Rosyjska utraci swoją suwerenność właśnie za cenę spokoju. W ciszy.

Opracowanie: #pracanaroli 23.10.2021