Szczecin. Wtorek, 11 grudnia 2012 roku. Szósty dzień protestu. W nocy z poniedziałku na wtorek rozpoczęły się intensywne opady śniegu. O poranku służby komunalne, zarządcy budynków, nie byli w stanie udrożnić ulic i chodników. Wyjazd ciągnikami na ulice, w takich warunkach, oznaczałby kompletny paraliż Szczecina, ale i brak zrozumienia ze strony mieszkańców oraz ich dezaprobatę dla protestu.
Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny Rolników Województwa Zachodniopomorskiego podejmuje decyzję o zmianie formy protestu w dniu 11 grudnia 2012 roku. Zamiast wyjeżdżać na miasto protestujący udają się do szczecińskich szpitali. Pomagają w usuwaniu śniegu w szpitalach na Unii Lubelskiej, Pomorzanach, w Szczecinie Zdrojach. Wydarzenie relacjonują media. Między innymi Radio Szczecin (11.12.12), TVN24 (11.12.12) Nasze Miasto Szczecin (11.12.12).
Protestujący w Szczecinie w 2012 roku, to co mogło zagrozić ich działaniom, wykorzystali dla wzmocnienia poparcia społecznego w blisko 400 tysięcznym mieście. Nikt tego dnia, we wtorek, 11.12.2012 r., nie przypuszczał, że protest będzie trwał przez kolejnych 70 dni i przerodzi się w trwającą trzy lata czynną akcję protestacyjną i doprowadzi do zorganizowania w 2015 roku przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie “Zielonego Miasteczka”.
Jak wyglądała protestacyjna codzienność w Szczecinie na przełomie 2012/2013 roku? Do siedziby Oddziału Terenowego ANR w Szczecinie rolników nie wpuszczano. Odprawy i konsultacje przywódców protestu z rolnikami odbywały się codziennie przy koksowniku, w sali urzędu wojewódzkiego, w ramach wojewódzkiego sztabu kryzysowego, ustalono szczegóły bezpieczeństwa w ruchu drogowym z zabezpieczającą przejazdy Policją (dop. protest był zgromadzeniem zgłoszonym w UM Szczecin), prowadzono negocjacje ze stroną rządową, konferencje prasowe, z chwilą przyjazdu polityków i urzędników z MRiRW do późnych godzin trwały negocjacje w sali Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, protestujący brali udział w spotkaniach w sali konferencyjnej ZUS (np. przyjazd ministra S. Kalemby), codziennie organizowano posiłki, dyżury nocne przy ciągnikach, akcje towarzyszące (np. dotyczące sprzedaży bezpośredniej), prowadzono monitoring mediów, opracowywano komunikaty, materiały informacyjne, mailing, redagowano stronę WWW oraz stronę Protest Rolników na Facebooku.
Z ulic Szczerbcowej i Jarowita, wyłączonych z użytkowania na czas protestu, niemal codziennie kolumna maszyn wyjeżdżała na ulice miasta. Przez 77 dni. Trasa przejazdu, z Wałów Chrobrego wiodła przez Plac Rodła, ulicą Piłsudskiego, przez Pl. Grunwaldzki, Pl. Szarych Szeregów, Aleją Piastów do Pl. Kościuszki, następnie ul. Bolesława Krzywoustego do Bramy Portowej, dalej Aleją Niepodległości, przez Pl. Żołnierza Polskiego kolumna maszyn rolniczych wracała pod siedzibę Oddziału Terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych.
Protestujący stopniowo zyskiwali poparcie mieszkańców oraz wielu środowisk w kraju, ale i za granicą. Akcja stawała się coraz bardziej uciążliwą dla punktów handlowych i usługowych działających na trasie przejazdu. Ciągle brakowało zrozumienia ze strony miejskich elit, szeregu polityków. Dziennikarze zdobywali stopniowo wiedzę na temat złożonej rolniczej rzeczywistości. Protest rolników, przez takie akcje jak ta z 11 grudnia 2012 roku, zyskiwał swoją miejską podmiotowość. Stawał się częścią miejskiego organizmu. Przestał być obcy, co miało kluczowe znaczenie dla budowania podmiotowości środowisk wiejskich (ich postulatów) w relacji z najważniejszym ośrodkiem miejskim w regionie.
Red. / Fot. Internet