Piątek, 3.04.2020 r. Kolejny dzień. Gdyby nie zwierzęta, nie wstałbym z łóżka. Bo po co? Szykuje się kolejny rok z problemami. Najpierw plony zniszczyły deszcze w 2017 roku, potem dwa kolejne lata z presją suszy. W normalnym czasie rolnik, hodowca bydła, ma zapas rocznej paszy objętościowej dla swoich krów. U nas zapasy skończyły się w 2018 roku.
Potem były już tylko problemy. Parę dni temu pojawiła się informacja, że pewna mleczarnia wstrzymuje odbiór mleka od rolnika. Na drugi dzień kolejna zapowiedź redukcji dostaw. Dziś, hodowców bydła mlecznego obiegła informacja, że na Florydzie rolnicy wylewają mleko na pole. Będzie ciężko.
Rok 2017. Dzięki pomocy rządu (500 zł/ha) zakończyliśmy go dość dobrze. Nie zarobiliśmy, ale i nie było dramatu. Kolejne lata nie były już tak ciekawe. Kumulacja problemów robiła swoje. Mimo pomocy ze strony państwa. Przez te ostatnie lata poznałem wszystkich komorników w okolicy. Musiałem. Cash flow się skończył. Zmniejszone plony o 50-70 proc. powodowały problemy z płatnościami.
Kumulacja. Jako gospodarz rozumiem potrzebę reagowania. Odpowiedniego reagowania. Z odpowiednim timingiem. W mojej ocenie pomoc 2019/20 powinna być mądrze rozdysponowana. Urzędnik powinien wiedzieć, kiedy i gdzie kierować środki. Jeśli gospodarstwo ma bydło i w protokole klęskowym wykazuje straty w produkcji roślinnej przeznaczonej na paszę dla tego bydła w sezonie zimowym, to znaczy że tego zapasu paszy nie będzie! Trzeba reagować szybko, aby na zimę rolnik mógł się zabezpieczyć. Na chłopski rozum jest to logiczne, że mając trzeci rok pod rząd kumulację nieszczęść pogodowych jest trudno.
Na samym początku, tej plagi nieszczęść, zapytałem urzędników odpowiedniej agencji, czy mają przygotowane procedury wypłat dla najbardziej potrzebujących… W normalnym gospodarstwie, zajmującym się produkcją zbóż, problemem były mniejsze plony, mniejsze wpływy i trudności ze spłatą zobowiązań zaciągniętych na poczet upraw. W gospodarstwie zajmującym się produkcją zwierzęcą problemem było wyżywienie zwierząt w okresie zimowym. Zadaję więc pytanie urzędnikom, czy mają przygotowane procedury? Odpowiedź: decyduje kolejność zgłoszeń. Kwiecień 2020 roku. Wraz z kilkoma rolnikami-mleczarzami z naszej gminy nadal czekamy na pomoc suszową. Za nami zima. Przeżyliśmy ją, powiedziałbym, że na głodzie.
Co dalej? Przepaść. Krowa pyskiem się doi. Pyskiem przynosi dochód dla gospodarstwa. Dochodu dziś nie ma. Pomocy ciągle nie ma. Procedur nie ma. Dopłaty zajęte przez komornika. Paliwa nie ma. Uprawy nie ma. Co jest? Jest koronawirus, czwarta plaga z rzędu. Jest problem.
Red.